Kulturyści, którzy są sposnorowani przez firmy zajmujące się produkcją odżywek źle nie mają. Mówię o tych, którzy coś znaczą i zarabiają z tego hajs. On je, śpi i trenuje. Jak nie masz żadnych obowiązków to nie ma w tym nic trudnego. Co innego jak masz biznes albo pracujesz dla kogoś i przy okazji trzymasz dietę, bijesz koks, a z tego nie zarabiasz. Tych ludzi podziwiam.
Monotonia może i jest ale dobrze mi z tym. Jedzenie można przygotować na różne sposoby, raz w tygodniu robisz sobie cheat meal czyli jesz np pizzę czy jakiegoś syfa. Niekoniecznie jest to zawsze kurczak, może być tuńczyk, łosoś, indyk, wołowina ale kurczaka jest najłatwiej i najszybciej przyrządzić. Z reguły nie mam czasu albo chęci bawienia się w wyszukane posiłki. Wolę jeść tak niż jak kiedyś objadać się syfami. Teraz jak zjem pizzę to za 3 godziny jestem głodny, a kiedyś to siedziała mi na flakach 4-6 godzin.
Woda. Podstawa, ja piję z 4l dziennie.
Chemia - nie wyobrażam sobie teraz bez odżywek. Może to przesada i nie wszystko muszę używać ale to co biorę to czuję, że coś mi daje. Sacra ma racje, idziesz do marketu i masz 100 takich samych pomidorów - przypadek? Wszystko to chemia, kiedyś każdy pomidor był inny.
Na pewno kurczaki są chodowane na sterydach żeby rosły szybciej ale jak nie to, to co jeść cały czas? W usa masz "normalne żarcie" i organic food, które są robione w naturalnych warunkach czyli hodowla, uprawa itp. Oczywiście są droższe. Np zwykłe jajka kosztują ok. 3$, a te organic z 7-8. Możesz kupić takie dżemy, warzywa, owoce - wszystko.