Diablo 3 potęgą jest i basta! A czemu?
Mam 31 lat na karku, w sumie mało. Ale pamiętam czas kiedy pojawiła się pierwsza część diabolo.
Wiele jest takich osób jak ja, które wówczas dało się wciągnąć bez opamiętania w wykreowany przez Blizzarda świat.
Nie męczyło ich maniakalne klikanie myszką aż do bólu dłoni, zachwycały dźwięki i okrzyk Butchera. Ja do dziś mam na kompie po tych wszystkich latach cały soundtrack z jedynki. Ale nie o tym. Diablo pierwsze wyznaczyło pewien kanon.
Można śmiało powiedzieć, że stworzyło cały gatunek gier.
Ale co miało Diabolo co odróżniało je od podobnych tytułów poźniej wydanych? Klimat.
Klimat Diablo był czymś co powodowało że snułem plany założenia klanu jak tylko usłyszałem o wyjściu Diabolo 2,
wymyślałem sobie opowiadania w tym uniwersum czy podziwiałem grafiki twórców. Niewiele gier w tamtym czasie potrafiło zawładnąć wyobraźnią szczeniaków jak właśnie nasz poczciwy Diabełek.
No i minęło parę lat po czym pojawił się Diabeł 2, czyli totalna już jazda po krawędzi. Gorączkowe wycieczki po kumplach na osiedlu z legalnym egzemplarzem i rajcowanie się każdym podniesionym itemem. Cóż, to były prawdziwe narodziny farmienia ale takiego pozytywnego. No i te filmy. Urywały głowę, do dziś warto choćby obejrzeć sobie te genialne , mroczne produkcje na YT.
Niestety z powodu braku internetu, całkowicie ominął mnie sieciowy aspekt D2.
No ale w końcu w Diablo 2 przestałem grać, minęły kolejne lata i usłyszałem od kolegi że właśnie już w maju wychodzi Diablo 3. E, tam pomyślałem. Za stary jestem, teraz to tylko przewijanie, praca i ewentualnie rundka w civilization.
A tutaj niespodzianka.
Stare wspomnienia odżyły. 15.05.2012, godzina 23.30 , żona cała wkurzona a ja wesoło się ubieram i lecę na krakowski rynek kupić grę. No tak ale ja nie po grę poleciałem, poleciałem po wspomnienia.
Po ten czas, kiedy rumieńce na twarzy wywoływało obejrzenie kolejnego fabularnego filmiku w diabolo2, leciałem mając w pamięci ten odgłos kruka z pierwszej części, no i przede wszystkim czując że teraz w końcu mogę sobie pograć po sieci.
I co ? I warto było.
Owszem grafika archaiczna, rozwiązania mało rewolucyjne, brak PvP, krótkie akty i mało ich, ALE to jest moje Diablo jakie pamiętam z dawien dawna.
Naiwne. Proste. Półmroczne. Kochane.
I teraz po latach znowu próbuję osiągnąć maksymalny level moim czarodziejem (wtedy czarodziejką), znowu wypatruję dropów. Co nowego? Teraz żona się wkurza o przesiadywanie przed kompem przy grze.
Poza tym jest po staremu. Wróciły wspomnienia, siedząc na piwku z moim przyjacielem swoją drogą poważnym lekarzem, rozmawialiśmy znowu jak łebki o itemach, bossach i aktach. O czym to świadczy?
No wiadomo o naszym starczym ogłupieniu ale i o czymś ważniejszym, w końcu jakaś firma odgrzała kotlet growy na tyle dobrze że jest smaczniejszy niż taki świeży. Czy ja jeszcze w coś zamierzam grać?
Naturalnie w Guild Wars 2 ale Diablo 3 już nie zostawię, przynajmniej aż pojawi się czwarta część.
Na koniec napiszę jedynie, że pogrywałem miesiącami od listopada 2011 w Skyrim i wiem, że to inny gatunek ale zdecydowanie wolę Diablo. Czemu? Choćby dlatego że nie musze śledzić setki modów aby gra była grywalna no i ta gra nie ma żadnych znaczących błędów.
Ale dość dziwnych porównań.
Jeżeli wahasz się czy kupić Diablo3 nie kupuj, jeżeli masz związane z poprzednimi tytułami fantastyczne wspomnienia i pamiętasz lato kiedy pojawiło się Diablo 2 to spokojnie kup, to lato może być tak samo gorące.