Oj, tamci Knicksi to był team z krwi i kości, o ile dobrze pamietam to Ewing, Houston, Ward, Sprewell, Larry Johnson, nie tylko indywidualności, ale team. Obecni Knicksi mogą stać sie taka drużyna za 2-3 sezony, póki co to indywidualności, przy czym Anthony cegli od dłuższego czasu, Amare widać, ze ma odcisniete piętno przede wszystkim licznych kontuzji, do 40tki to on nie pogra. No i Lin, ktory spadł z księżyca, nie sledzilem ostatnio jego statsow, ale obawiam sie, ze w playoffs tych strat moze znowu przybyć.