Ja właśnie po raz drugi w całości ( pierwszy raz oglądałem jak wszedł na ekrany i wiele fragmentów urywkami jak kilka lat temu pracowałem w kinie ) oglądałem Ciekawy przypadek Benjamina Buttona. Wtedy mi się całkiem podobał, chociaż mógł być trochę krótszy szczególnie na początku, ale było 7/10. Dzisiaj podobał mi się zdecydowanie bardziej, jakoś do mnie trafia mocniej, mogę go śmiało określić pięknym i wzruszającym filmem i wystawić 8+/10 albo nawet 9/10. Sam pomysł zaczerpnięty od bardzo lubianego przeze mnie pisarza Fitzgeralda, ale przeniesienie akcji w bardziej współczesne czasy do tego Pitt, Blanchett i kilka świetnych postaci drugoplanowych tworzy naprawdę świetne kino.
3 lata temu zgarnął 3 Oscary, co prawda za niezbyt istotne kategorie, ale coś mi się wydaje, że gdyby walczył o nie w tym roku albo może nawet rok temu, to byłby Oscarowym faworytem. Wtedy w stawce był świetny Obywatel Milk, Slumdog, Lektor i Frost/Nixon. W ostatnich dwóch latach konkurencja była o niebo słabsza. Tak tylko jęczę nad obniżką formy mainstreamowego kina w ostatnim czasie ;p