Podpisuje sie pod tym co piszesz. Myslalem, ze jednak walka byla usatawiona pod Najmana. To byla jego ostatnia szansa. Robia na nim dobra kase, czulem, ze podstawili mu Burneike.
Przegladalem artykuly dzis rano przy kawie i wpadl mi taki komentarz, cytyuje:)
Witam. To ja Najman. Otóż chciałem tylko powiedzieć, że wcale tej walki nie przegrałem. Przede wszystkim Burneika uderzył mnie w tył głowy, czego robić oczywiście nie można. Pechowo dostałem dosyć mocno, co uniemożliwiło mi dalszą efektywną walkę. Mój rywal zrobił to celowo. Ale myślę, że ... rozwiń całośćprzede wszystkim błąd popełnił tu sędzia, który powinien w tym momencie natychmiast przerwać walkę. Oczywiście pierwsza runda całkowicie dla mnie - to ja kontrolowałem to co się dzieje, a co więcej na plecach leżał Burneika, czego nie możemy zaprzeczyć lub zapomnieć. W drugiej rundzie niestety potknąłem się, a rywal bezczelnie to wykorzystał. Oczywiście sędzia powinien przerwać w tej chwili walkę i kontynuować od stójki, ale tego nie zrobił. Aby przybliżyć wam sytuację porównam ją do zwykłego człowieka, który się przewrócił na ulicy. Czy Wy też podbieglibyście i pobilibyście go lub skopali? Oczywiście tutaj swój intelekt pokazał Burneika, ale spodziewałem się tego po nim. Co więcej odnowiła mi się kontuzja piszczela - po prostu miałem pecha. Reasumując wcale nie czuję się przegranym. Pozdrawiam moich fanów i trzymajcie kciuki w kolejnych moich walkach.
Marcin "El Testosteron" Najman.