Ja to pamiętam inaczej. Zielarz miał Skype'a na głośnikach włączonego podczas rozmowy, jego matka weszła w pewnym momencie do pokoju i zaczęła się na niego drzeć o ubrania, że ma brudne i do prania trzeba wrzucić czy coś. Zasłyszała jeszcze jakąś pojedynczą "kurwę" rzuconą w międzyczasie w rozmowie na Skype'ie w charakterze przecinka i zaczęła do nas naparzać, z czego się tak ryjemy.
Od tamtej pory jestem zdeklarowanym wrogiem prowadzenia rozmów poza słuchawkami =]