PCL – zmarnowany potencjał polskich graczy
W niniejszym artykule pragnę podzielić się moimi obserwacjami na temat zmarnowania potencjału drzemiącego w polskich graczach Diablo 2. Obserwacje te poczyniłem uczestnicząc w Polish Clan League i rywalizując z mniej i bardziej znanymi zawodnikami tej ligii. Tekst absolutnie nie ma na celu jakiejkolwiek obrazy czy też sprowokowania do agresywnej dyskusji z wyzwiskami na czele – są to jedynie subiektywne przemyślenia.
Należy najpierw odpowiedzieć sobie na pytanie – czym jest PCL i z jakiego powodu powstało? Po wyjściu patcha 1.10 do gry, Blizzard wprowadził wiele zmian – w tym słowo runiczne „Enigma”, czyli zbroję zawierającą dostępny dla każdej postaci teleport. Pewni gracze stwierdzili, że oznacza to upadek prawdziwego PvP (Barb z teleportem? Przecież to absurdalne!) i postanowili założyć własną ligę, gdzie umiejętność ta została ograniczona dla każdej postaci nie licząc czarodziejki (która to teleport ma od razu w drzewku umiejętności), a także Druida używającego tornad. Zakładali oni tylko dwie możliwości – zasady ograniczające używania tele, albo puby z absami i bez jakiegokolwiek „Good Manner” (pojęcia określającego jedynie zachowania fair – występuje i w rozgrywkach FFA i PCL). Nowe „rules” były srogo reklamowane na polskich stronach internetowych w wyniku czego Polacy zaczęli na nie przechodzić – bo przecież pubów z nk, juvami, teleportem i absami grać nie będą. To dało początek lidze, w której brały udział setki zawodników, która ma wiele tradycji, wspólne spotkania i granie na LAN. Ale czy była to słuszna decyzja? Czy scena Diablo 2 miała ograniczyć się jedynie do rozgrywek ligowych PCL oraz „Lame BM Abs" pubów?
Był to błędny wniosek. Gracze z całego świata po jakimś spisali nowe zasady (zawierające kosmetyczne różnice względem krain), a ludzie z E-PvP (popularnej wtedy ligi) w końcu zaczęli przechodzić na tryb FFA, aby wykorzystywać grę do granic możliwości. Jednakże co rozumiemy przez skrót FFA? Oznacza to ni mniej ni więcej „Free For All”. Tutaj postawmy sobie kolejne pytanie – czy należy to rozumieć dosłownie, tak jak to rozumieją założyciele PCl – i o zgrozo – niektórzy gracze PCL do dzisiaj? Otóż nie. Tak jak wyżej wspomniałem, zostały spisane nowe zasady określane po prostu jako Good Manner (Dobre maniery). Miały one na celu ograniczyć jedynie rzeczy uznawane za lame, ale za to umożliwić graczom dość zbalansowane rozgrywki z możliwościami pełnego wykorzystywania gry. Tak powstał tryb (liga to złe określenie w tym przypadku), który wymaga od graczy umiejętności i taktycznego i „skillowego” grania. Jeśli chodzi o przytoczone przeze mnie określenia, to w przypadku pierwszego mam tu na myśli bardziej grę taktyczną, współpracę i myśleni niż opierającą się na szybkości, celu, wykorzystywaniu mechaniki gry i reagowania w ułamkach sekund – drugie określenie.
Przypatrzmy się teraz bliżej temu jak wygląda rozgrywka PCL z perspektywy czarodziejki (właśnie tą postacią grałem). Z reguły są to mecze drużynowe, większość postaci jest pozbawiona teleportu, a więc musi poruszać się pieszo/na szarży (paladyni). W znaczny sposób spowalnia to rozgrywkę i ogranicza się raczej do myślenia taktycznego i współpracy z naszymi Team Mates. Robienie CLa, bieganie barbarzyńcami, nekromantami i trapami nie wymaga używania czystego skilla samego w sobie – czyli jak wyżej napisałem – szybkości reakcji, świetnego cela, a raczej myślenia. Właśnie w ten sposób zaburza to dynamikę oraz sprawia, że PvP staje się bardziej logiczne niż zręcznościowe. Niby jest teleport dla czarodziejki i druida, ale zauważyłem, że większość czystych graczy PCL (w sensie nie takich co dbają o higienę, a ograniczają się jedynie do swoich zasad) ma zerowe umiejętności różnego rodzaju locków/rushu teleportem, a za dobry tank uznają już złapanie pojedynczego namelocka! Czarodziejki ograniczają się do snipowania wrogiej drużyny, nie grają agresywnie, a raczej asekuracyjnie. Ja byłem przez niektórych oskarżany o autoaim robiąc przeciętny chainlock samym teleportem w wyniku czego nie schodziłem im praktycznie z głowy, co nie jest tak naprawdę niczym szczególnym, gdyż wymaga jedynie przewidzenia tego kiedy przeciwnik zacznie uciekać. A trudne to nie było, gdyż PCLowi gracze uciekają praktycznie przez cały czas stosując northspam i snipowanie. Nie żeby było to nieskuteczne, ale sprawia, że choćby takie SvS na TvT staje się lamerskie i po prostu nudne, nie ma zabawy. A gra ma zabawę przynosić. Możliwe, że znalazłby się jakiś „okaz” dość ofensywnej czarodziejki – ale niestety wyjątek nie potwierdza reguły, która mówi, że czyści gracze PCL do ofensywnego i zręcznego grania pasują jak pięść do nosa. Grając moją czarodziejką na dość irytujących lagach (skoki pingu od dobrego do wysokiego co kilka sekund) musiałem rushować nawet po trzy osoby campiące na sobie! Tak, sam, gdyż z reguły mój team ginął zaraz po rozpoczęciu i ja albo się poddawałem nie mając cierpliwości na ten tzw. „defwhore fest”, albo grałem przeciw camperom czasami oczywiście ginąc, gdy nie mogłem już tego dłużej wytrzymać i wskakiwałem prosto w spamującą amkę, hamera i barba. Nie zmienia to faktu, że przypadkowe deady bez winy lagów czy mojego ZAWSZE (absolutnie zawsze) nie ogarniętego teama, również występowały – z reguły z głupoty po wpadnięciu w niewidzialne młotki.
A co by się stało, gdyby tak tych graczy PCL przenieść na najpopularniejszą współczesną formę PvP, czyli Good Manner w trybie FFA? Prawdopodbnie podobierali by się w drużyny typu ama/barb/hammer i sytuacja wyglądała by podobnie. Ewentualnie coś typu xx / blizz – i tu mogli by zdobyć fragi, ale żadna to sztuka, gdy oponent pada na JEDNEGO blizza. Przyczyną jest ogromne pierce i z reguły brak resów, gdyż na closed bn rzadko gracze zakładają masowe stacki, idąc raczej w kierunku FPK. FPK – co ten zwrot oznacza? Fun PK – czyste gm, z tym, że ograniczone są postaci, które mogą doprowadzić rozgrywkę do mocno defensywnej, tj. hammer/ama/czarodziejki. Można w ten sposób sprawdzić faktycznego skilla danego gracza w rozgrywkach TvT. Ja FPK 3v3 grałem raz z jednym graczem PCL (ale również uczestniczącym w rozgrywkach GM). Był on z mojej dość znanej gildii PvP na jsp (raczej nie bez powodu – przyznaję, nicku nie będę podawał, gdyż chcę uniknąć zwrotów osobistych), świetnie supportował mnie trapą i gra tvt to była czysta przyjemność. Zagraliśmy potem kilka rundek 1v1 (niedokończony dru bez fhr i frw vs trapa właśnie) i tu już było gorzej. Popełniał błędy, które kosztowały go życie, gdy to on mnie rushował. Kończyło się na tym, że uciekał do miasta mając mało hp, albo to ja go ganiałem! Po wszystkim stwierdził, że idzie grać MLD (to takie Euro PvP z kosmetycznymi różnicami) bo HLD „ssie”. Szkoda bo TvT grało się naprawdę miło, ale na 1v1 widziałem lepszych graczy. Sporadycznie widywałem też innych graczy PCL, ale oni większego oporu nie stawiali. Może i by coś dało radę ugrać w camp teamach, no, ale proszę… Nie zapominajmy też, że w d2 można zagrać 1v1, gdzie już współpraca (która wiadomo jak u graczy PCL wygląda…) nie odgrywa istotnej roli. Tutaj wyglądało by to już gorzej. Chyba, że właśnie blizzki vs gracze bez resów, ew. amazonki, którymi notabene jakby trochę pograli w trybie FFA to mogło by być nieźle. W końcu nie ma co ukrywać – sam footmovement może się ładnie rozwinąć od grania w ligach, gdzie tele jest niedozwolone.
Zróbmy więc małe podsumowanie:
-gracze PCL mogli by na tvt ogarnąć się w teamach typu ama/hammer/barb/nec,
-nie wyglądało by to zbyt efektownie, mimo efektywności campu,
-na 1v1 nie wygląda to zbyt ciekawie,
-gracze PCL umieją między sobą współpracować, ale mają niski faktyczny skill sam w sobie,
-grają mocno defensywnie – najwidoczniej ze względu, na przeznaczenie owych rules pod toury, które często są grane na def nawet na FFA – nie zmienia to faktu, że defią i NUDZĄ,
-gdyby pograli więcej FFA myślę, że mogłoby być nieźle – wystarczyłoby wykorzenić nawyki z rozgrywek PCL, bo nie ukrywajmy, że nawet gracz ligowy na początku przygody z GM stoi wyżej niż taki gracz z pubów, pomimo, że są w tym całkiem nowi.
Nie jest to jednak podsumowanie ostateczne i koniec artykułu. Pragnę jeszcze wspomnieć o buractwie i przesadnie poważnym podejściu do zwykłej gry panującym wewnątrz ligi. Na czym owe „buractwo” polega? Wielu starych wyjadaczy (głównie z angrenost) mają porażające braki w kulturze osobistej. Prowokują i zaczepiają nowych graczy bez wyraźnego powodu, celowo dobierają się między sobą w teamy, aby uniemożliwić nieco mniej doświadczonym osobom wyrównaną rozgrywkę. Niby wszystko w porządku, mają do tego prawo. Nieprzyjemności zaczynają się, gdy zaczynają ginąć. Szczególnie kilka razy pod rząd. Szczególnie 3v1. Szczególnie, gdy okazuje się, że giną na własnych zasadach przeciw nowemu graczowi. Szczególnie, gdy ten nowy gracz używa postaci, którą gra raz na ruski rok. Nie wspominałbym o tym, gdyby właśnie od tego momentu nie zaczynały się wyzwiska oraz drwiny. Tak na dobrą sprawę to kto z kogo powinien drwić w takiej sytuacji…? Nikt z nikogo, to tylko gra, ale niektórzy tego najwyraźniej nie rozumieją. Szczególnie nieprzyjemną osobowością cechował się pewien gracz, który niegdyś wygrał barbarzyńcą turniej 1v1 na zasadach Euro PvP i mówi o sobie jako o „legendzie”. Swoją drogą nie mam pojęcia jak on to wygrał, gdyż umiejętności gry miał nie współistotne do tegoż zdarzenia. Możliwe, że plotka głosząca iż kupił on mecz za realne pieniądze jest prawdziwa, albo turniej miał niebywale słaby skład. Znów inna osoba chwali się, że przesiadywała w różnych klanach w celach zarobkowych, po czym z nich odchodziła. Ordynarności i ego podchodzącego pod narycystyczność także jej nie brakuje. A co z przesadnym podejściem do gry? Nie mam tu na myśli pasjonowania się grą i uczestniczenia w turniejach. Chodzi raczej o niezdrowe podejście do sprawy. Jeden e-sportowiec, w dodatku nagrywający liczne filmiki na youtube o dość słabym poziomie i z reguły z powycinanymi deadami kupował przedmioty za właśnie prawdziwy nominał. Jednocześnie udowadnia on, że ekwipunek mistrza nie czyni. Jeszcze inny pacjent wygrażał ludziom policją, za to, że okradli go na JSP. To nie jest żart. Niestety. Wewnątrz ligi było także sporo złodziei okradających kolegów i sprzedających ich przedmioty w internetowych sklepach. Powodem tego desperackiego działania była prawdopodobnie zła sytuacja ekonomiczna w kraju. Przykładów są tu setki. Oczywiście bufonów i ludzi z niezdrowym podejściem spotkamy także na GM, ale są to zdecydowanie rzadsze przypadki.
Na sam koniec wróćmy do nagłówku pracy. Zmarnowany potencjał polskich graczy. Jak wyżej wyjaśniłem, poprzez błąd logiczny powstały zasady reklamowane na szeroką skalę i przyciągające rzesze naszych rodaków. Jednakże poprzez swoje ograniczenia spowodowały one niemożność nauczenia się jak wyciągnąć z tej gry maksimum. Gdyby tak wykorzystać talent i umiejętność współpracy Polaków, ale poznających tajniki FFA zamiast PCL, po przełożeniu to na międzynarodowe zasady, myślę, że śmiało moglibyśmy zwojować Europę. Niestety, rok mamy 2014 i już takiej możliwości nie będzie, Diablo 2 umarło. Reasumując: liga PCL ma pod względem historycznym chlubną przeszłość, ale jednocześnie zepsuła talent obywateli naszego kraju.
Temat sugeruję podpiąć.
Pozdrawiam i zapraszam do dyskusji.