Tak apropo kilku wypowiedzi o tym, że nabija się 60ty lvl i nie ma będzie co robić.
1. Dużo wole ten 60ty niż 99 w D2. W przeciwieństwie do WoW, w D2 "dungeony" zmieniały się dość rzadko, tak więc od 60 lvlu robiło się już baalruny na hell. Do 90 lvl do jeszcze luz, ale żeby zrobić 99 to trzeba było nawalić tego sryliard. Nuda.
2. Wiadomo, że Blizzard WoWem narobił trochę doświadczeń. Powiem tyle: jeśli w WoW masz z kim grać (jakaś gildia, znajomi etc.) to powiedziałbym wręcz, że zabawa zaczyna się właśnie PO nabiciu maksymalnego levelu. Mam więc nadzieję, że tu będzie podobnie
Podejrzewam, że pierwszą rzeczą będzie progresowanie Inferno.